Naukowcy popularnie wyjaśniają, dlaczego zimą dzień pracy powinien być krótszy i jakie jest ryzyko przetwarzania o tej porze roku.
Dla wielu z nas zima z krótkimi chłodnymi dniami i długimi mroźnymi nocami wywołuje uczucie złego samopoczucia. Trudniej nam się obudzić i bardzo trudno jest nam się zabrać do pracy. W rezultacie nie mamy czasu.
Dla niewielkiej części populacji, która cierpi na sezonowe zaburzenia afektywne (SAD), sytuacja jest jeszcze gorsza - zima zmienia się w wyniszczającą śledzionę. Jednocześnie ludzie odczuwają hipersomnię (senność w ciągu dnia) i często mają zły nastrój niż dobry. Ponadto doświadczają wszechobecnego poczucia bezwartościowości. Depresja jest częstym zjawiskiem w zimie. Liczba samobójstw rośnie, a wydajność pracy w miejscu pracy spada. Zwłaszcza w styczniu i lutym.
Wszystko to łatwo wytłumaczyć mrokiem zimowym - dość niejasnym pomysłem. Ale jest naukowy powód SAD. Jeśli nasze zegary wewnętrzne nie są zsynchronizowane z harmonogramem pracy, czy nasz dzień pracy nie powinien być dla nich dostosowany?
„Jeśli nasz wewnętrzny zegar każe nam wstać o 9:00 z powodu ciemnego poranka, ale i tak wstajemy o 7:00, wtedy przestaniemy spać”, mówi Greg Murray, profesor psychologii na Swinburn University (Australia).
Badania w dziedzinie chronobiologii - badania nad tym, jak nasz organizm reguluje sen i czuwanie - potwierdzają ideę, że potrzeby snu zmieniają się w zimie, a ograniczenia współczesnego życia w miesiącach zimowych są niedopuszczalne.