Małże skazane były na powolną śmierć z powodu bezprecedensowego wzrostu temperatury wód oceanicznych obmywających Nową Zelandię.
Nowozelandczyk Brandon Ferguson opublikował na Facebooku film nakręcony na plaży jednej z północnych wysp Nowej Zelandii. Na filmie widać ogromną liczbę martwych małży, które zostały wyrzucone na brzeg.
„Mieszkam tutaj, więc zbieranie małży jest dla mnie powszechne. Czekaliśmy na przypływ, by zebrać kolejną plon, ale zamiast tego znaleźliśmy prawdziwy cmentarz”, Ferguson podziela swoje uczucia.
Według Brandona zapach na brzegu był po prostu okropny, a jego głowa wirowała od smrodu gnijących owoców morza. W sumie naliczył ponad 500 000 pocisków pokrytych zielonym nalotem. Według niego, w zeszłym roku był świadkiem tego, jak fale obmywały na brzeg wielu martwych mieszkańców morskich, głównie różnych mięczaków. Według Fergusona winą jest przede wszystkim wzrost temperatury wody morskiej.
Oceanolodzy badający region zgadzają się z tym. Według nich ocean nowozelandzki to prawdziwa „gąbka dla skutków globalnych zmian klimatu”. Naukowcy uważają, że im cieplejsza staje się woda, tym mniej jest ona w stanie wchłonąć gazy cieplarniane. Przypomnijmy, że w grudniu ubiegłego roku, z powodu nienormalnego (prawie 10 stopni Celsjusza) ocieplenia, biomu rafy i wielu innych ekosystemów przybrzeżnych groziło całkowite wyginięcie.
Informacje o
zmianie klimatu również Zostało napisane wcześniej. Naukowcy z NASA przeanalizowali zdjęcia satelitarne i doszli do wniosku, że lodowce średnio zmniejszyły się o 5 km. przez 50 lat. Głównym powodem zmiany jest globalne ocieplenie.